gdyński klif
Gdynia 2010
Aby dotrzeć na jego szczyt, wystarczy kilkuminutowy spacerek skrajem lasu. Ale, ale… trzeba zachować nieco zdrowego rozsądku, zwłaszcza będąc na krawędzi klifu… bywa, że skrajne partie obsuwają się z wielkim hukiem. o czym świadczy spoczywający na nieopodal na plaży fragment betonowego bunkier…
Ten wpis został opublikowany Czwartek, listopad 25th, 2010 o 19:54 i jest zaszufladkowany do kategorii Tu byłem - Tony... znaczy się Seb!. Możesz śledzić wszystkie odpowiedzi do tego wpisu poprzezkanał RSS 2.0.
Możesz dodać odpowiedź lub trackback ze swojej strony.